Choć już styczeń i klimaty poświąteczne już prawie odeszły w zapomnienie to w moim domu jeszcze nastrój świąteczny trwa. Bliski mojemu sercu gipsowy Jezusek doczekał się myślę godnej oprawy. Dostałam go kiedy byłam dzieckiem od mojego ulubionego księdza katechety, kiedyś miał piękne żywe kolory i gipsową podusię ale jak to bywa zaginęła w akcji. Niestety gipsowe figurki nie są trwałe…. mój Jezusek wyglądał jak siedem nieszczęść co po 20 latach z hakiem i kilku przeprowadzkach można by uznać za normalny stan rzeczy. Zrobiłam więc dla niego szklaną grotę z kieliszka, Jezuska pomalowałam na biało i pięknie służy w świątecznym czasie jako świecznik.